Piękny - Kamieńczyk, takiego ładnego wodospadu wcześniej nie widziałam :) Ale nie chce mi się opisywać wyjazdu, więc tego nie uczynię. Mogę co jedynie powiedzieć, że kiedy pytałam kelnera o banana w karmelu ( miałam zamiar dowiedzieć się CO to jest za banan i jak to wygląda na talerzu) odpowiedział mi : Noo.. to jest taki banan. xP.
Ku radości Moniki wspomnę o dresie z całkiem ładną klatą, który tak po prostu wyszedł sobie na balkon (świecąc ową opaloną, umięśnioną klatą) w żarówiastych, neonowo - różowych, obcisłych majteczkach ... Co lepsze, to będzie nasz sąsiad z naprzeciwka <lol> ( mam nadzieję, że tego nie czyta ^^). -> wiem, że jest dresem, bo po 1. na takiego wyglądał, a po 2. takim się własnie okazał, kiedy wyszedł z domu JUŻ UBRANY.
Nasz 'nowy' dom cechuje to, że :
- lubią go żule, co potwierdzili mieszkańcy ( ci żule lubią szczególnie sterczeć pod klatką i pić piwo, zakupione OBOK w Żabce)
- gdyż Żabka znajduje sie obok naszej klatki
- jakaś starsza obywatelka, wychodząc z klatki stwierdzila, że ktoś naszczał i strasznie śmierdzi
- inna stara obywatelka szła sobie chodnikiem i pytała nas, gdzie może sie załatwić :( ( moja mama chciała jej zaproponować drzwi do naszej klatki, de facto już obszczane)
- naszym sąsiadem jest wspomniany wcześniej dres
- naszymi sasiadami sa rowniez inne dresy, ktore wychodzily z klatek wokolo
- naszym sąsiadem jest również Wietnamczyk, który sobie wyszedł z naszej klatki
- otaczają nas kibice Lecha
Juz możecie zamawiac wizyty <lol>.
Hity na czasie minęły - jak zwykle droga na Różopole jest ciemna jak ......, chociaż na imprezy, które sie tam często odbywają trzeba dojść nie? Mogliby zainwestować w oświetlenie? A ja jestem ślepa jak kret :(
Tak więc trzeba było w drodze powrotnej świecić telefonem, aż jakiś dres się oburzył ( i zacieszył )- NIE ŚWIEĆ BO SZCZAM :D
Muszę tu oczywiście wspomnieć o kolesiu z wąsem, który sobie stał za nami i taki jakiś nieruchawy był :D (Odwracamy się po 5 minutach a on stoi tak jak stał i się gapi, tak jak gapił i nadal ma wąsa ). Ale zgodził się, żeby zrobić sobie z nim zdjęcie ;D
Bohaterami wszelkich imprez zawsze są dresy (no, prawie wszystkich) - np. jeden, który sobie szedł pod scenę i darł się "Yebać was!" z palcem w górze, grupa dresów która musiała się bić koło nas, jak i dresy, które chciały przywłaszczyć sobie metalową bramkę. Jednak bohaterem dnia okazał się pan Marian, który wyszedł na scenę i krzyknął : ZAWISZA BYDGOSZCZ. Nie muszę mówić, że wszyscy go pokochali, a nawet nie zaśpiewał :(
Chcę się poskarżyć, że jechaliśmy 50 lat z Zawiszy do Myślęcinka. SKANDAL.
I jak zwykle na imprezach na Różopolu - ktoś się lizał, ktoś na....alał, ktoś sikał, ktoś spał ( kolega musiał nam opowiedzieć o pijanej lasce, która sobie spała i miała wszystko gdzieś - nawet, że ją zgwałcą; a potem sobie perfidnie sikała z wystawionym gołym tyłkiem), ktoś jadł kiełbasę, ktoś miał wąsa, ktoś machał tyłkiem, ktoś darł mordę, ktoś tańczył z gołą klatą i żarówiastymi uszami króliczka :).
Nie wspomnę, że Marlena podejrzanie zgubiła się w lesie, a my jechaliśmy skliszczeni w autobusie na Bartodzieje.
KOCHAM TE IMPREZY. Haha.
Dziś pierwszy raz w życiu oddałam krew. Nie było źle, tak więc mogę to ucznić ponownie. I tym razem upomnę się o 8 czekolad :>
Adios.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Abaddon the Despoiler tasteofinnocence