"Przyjedź do Krakowa to skuna zajaramy
Co dzień w oparach trawy plany układamy
Teraz weź posłuchaj jak my tu nawijamy
Jebać konfidentów i ścigania organy
Skuna w ręce mam i zjarać go mam plan
I siadłbym sobie wreszcie, ale łypi jakiś cham
A ja na siebie uważam, przypału nie stwarzam
Że jestem nietykalny sobie nie wyobrażam
I patrzę w każdą stronę, ty też tak rób ziomek
By na własne życzenie nie zjechać na dołek
Kto tego nie rozumie musi głupi być, jak kołek
Ale każdy chyba woli jak zakończenia są wesołe "