Czy znasz strach zasypiania gdy ziemia się rozstępuje, a ciało ogarnia przerażenie i zaczyna się sen?
Ten strach koi, unicestwia rozłomotane serce, które z sekundy na sekundę coraz słabiej bije i coraz ciszej daje Ci znać, że jeszcze żyjesz. Z napięciem nasłuchujesz tego bicia, cichnącego bicia...
W końcu przestajesz słyszeć cokolwiek, czuć cokolwiek... Nie ma niczego, ciebie nie ma.
To co było, minęło. Nastąpiło nieuniknione, łączące wszystkich ludzi - umarłeś.
Ale zanim to nastąpiło, żyłeś, rozmawialiśmy. Byłeś taki szczęśliwy, tyle było w tobie uśmiechu...
Tyle pomysłów i planów, tyle nadziei, tyle dobroci i miłości.
Teraz leżysz i siną twarzą wzbudzasz w nas łzy, ból i tęsknotę. Byłeś pośród nas, byłeś chłopakiem, wspaniałym przyjacielem, synem, kolegą, uczniem... Byłeś nastolatkiem, który umarł z winy głupiego, egoistycznego człowieka.
Ona tu przyszła. Płacze, jest sina, oczy ma wręcz martwe...
Kocha Cię nadal, teraz upadła na podłogę. Zemdlała. Podchodzę do niej, podnoszę, ocieram łzy i przytulam.
- Jak ja go kocham, nawet nie wiesz jak bardzo - mówi i wtula twarz w mój płaszcz. Spoglądam na nią. Zmizerniała strasznie, jest taka... Chuda, taka... Smutna. Tak bardzo różni się od dziewczyny, którą widziałam tydzień temu.
- Będzie dobrze - to mówiąc głaszcze ją po włosach.
- Wiesz, ja też umrę, bez niego to, to wszystko nie ma sensu - odpowiada szeptem. - Będę z nim...
- Co ty mówisz? - teraz i z moich oczu płyną łzy. Leży tak jeszcze chwilę na moich kolanach, moje łzy spadają na jej sine policzki... Zimne ręce bezwładnie opadły na posadzkę kościoła. Dotknęłam jej szyi, nasłuchałam oddechu...
Serce ucichło... Zakryłam twarz dłońmi. Szloch, duszący płacz wyrwał się ze mnie, wokół mnie i jej stanął wianuszek ludzi.
Patrzyli i nie rozumieli. Ktoś z oddali krzyknął tnąc niezrozumienie, przedzierając się przez tłum - dzwońcie po karetkę, ona chyba nie żyje! - dalej nic już nie słyszę, czuję tylko zimno i pustkę...
Z miłości można umrzeć mając piętnaście lat, nie wierzycie...
Bo miłość nastolatki to bajka, dla niektórych bajka...
Dla mnie prawda, umierała na moich kolanach...
Ale i tak wiem, że warto było.
Że warto było, żyć i go poznać, że umarła czując smak najpiękniejszego uczucia...