Niedawno wróciłam do domu, zjadłam kolację - cały dzień chodzenia po Ikei i wybieranie mebli do nowego pokoju może dać w kość. Jakaś część mnie cieszy się na zmiany, na nowe otoczenie i dosłownie paru "starych" znajomych wokół mnie, ale gdzieś odzywa się też... stach? Czuję jakąś obawę, boję się, że nie dam sobie rady na studiach, że będę mieć jakieś warunki itp. Kurde, do tej pory nie przykładałam się do nauki, wszystko leciało i matura była tylko kolejnym egzaminem, ale na studiach tak łatwo już pewnie nie będzie :(.
BILANS:
I ŚNIADANIE - 2 ugotowane buraki, 1/2 łyżeczki masła = 109 kcal
II ŚNIADANIE - ---
OBIAD - ugotowany brokuł, łyżeczka masła = 172 kcal
PODWIECZOREK - ---
KOLACJA - 1/2 brokuła, 1/2 łyżeczki masła = 86 kcal
= 367 kcal
Wiem, że mega mało kalorii, chciałam na drugie zjeść sałatkę ze świeżych warzyw, ale nie byłam w domu, wjechaliśmy tylko w południe, więc zjadłam obiad i po powrocie kolację. Robiłam w zeszłym tygodniu "owocowy dzień" i chciałam też kiedyś wypróbować warzywny - udało się :). Co prawda dodałam trochę masła, ale część witamin rozpuszcza się tylko w tłuszczach i zawsze dodaję je do gotowanych warzyw, także przyznaję sobie dodatkowy plus za wykonanie postanowienia. Jutro bilans będzie lepszy, obiecuję!
AKTYWNOŚĆ:
- 60min roweru
- 3h chodzenia