Przykro mi trochę z powodu diety... Nie mam czasu na spożywanie często, małych ilości i co najważniejsze, zdrowych, prygotowanych w domu potraw.
Jedzenie na mieście ze znajomymi najczęściej kończy się we włoskiej knajpce i objadaniem się pysznościami.
Jedynym plusem, który mogę sobie przypisać to fakt, że ruszam się, chodzę szybkim marszem minimum 1h dziennie, co drugi dzień ćwiczę minimum 2h (dzisiaj mogę sobie już odhaczyć, biegi, brzuszki, ramiona i mnóstwo innych - ZALICZONE! )
Jak usiedzieć przy tej diecie i nie zwariować?!