kocham irlandie, kocham dublin. do nikad mi sie nie spieszy. mam wolny czas na wszystko. a tu czas leci tak powoli, ze nawet ja nie musze sie spieszyc. potrzebuje wiecej snu. nic nie poradze na to, ze dublin o godzinie 4 nad ranem wyglada bardzo ladnie, ze moge w spokoju usiasc na balkonie, ze moge w spokoju zapalic. potrzebuje polski, tesknie za domkiem, wougeim, mazurgiem. potrzebuje zakupow. potrzebuje timura. potrzebuje coraz wiekszej izolacji od mojej kochanej kuzynki. potrzebuje najesc sie w mc'donald's. mam 11:22 czasu irlandzkiego. w srode znow zacznie sie bieganina, edenderry wita! musze sie spakowac, potem do innej dzielnicy dublina.
mezczyzni caluja sie dosc rzadko, chyba, ze w dzielnicach da gejow, podczas spotkan rodzinnych albo wieczorkow artystycznych.