Był koleżka, za którego mogłem skoczyć w ogień,
Myślałem, że on też by za mnie skoczył w ogień,
Ale coś mu odjebało i kurwa myśli że jest bogiem.
Ten most spłonął - co, już się nie śmiejesz?
Nie wiesz, ile jest coś warte, póki tego nie stracisz,
Pół serio pół żartem, przyjaźnią się płaci,
I to już nic nie znaczy dla Ciebie mieć ziomów,
Będziesz śmigał do pracy, a później od razu do domu,
Jeden browar przed snem, do autobusu pędem
Pracowniczy pędzel, jako szarak zdechniesz,
Śmiechu warte, Ziom w cudzysłowiu,
Spierdoliłeś się na parter, ziomie, z wyboru,
A może los tak chciał pokazałeś, jaki jesteś,
A może żeś tak grał pokazałeś własny bezsens,
Między nami spłonął most porozumienia,
Nie można ufać wszystkim ziomom, siema!
Przyjaciele, znajomi, koleżcy z podwórka,
Tak się nie robi, ogarnijcie się kurwa.
Kocham Cię Skarbie, dobrze że jesteś! <3 :**
Najważniejszy! :*
Tylko obserwowani przez użytkownika 13evi
mogą komentować na tym fotoblogu.