Jestem wrakiem człowieka. Nie mam przyjaciół, nie jestem wartościowa i jedyne co mi pozostało to miłość. Znalazłam już jedną, ale z niej zrezygnowałam, bo choć była piękna i silna, to jednocześnie toksyczna dla nas obojga. Błagam, niech Oskar wydobędzie ze mnie to, co najlepsze. Niech mnie naprawdę szczerze pokocha i niech stanie się moim wybawieniem. Przyjacielem, azylem. Teraz jeszcze nie umiem mu do końca zaufać, ale z czasem pewnie to zrobię i obym nie żałowała, bo jeśli to, co do tej pory w nim poznałam jest prawdziwe, to mimo bardzo wielu wad tej miłości, chcę, by przetrwała. Zawsze to robię... Stawiam wszystko na jedną kartę. I czego tak naprawdę najbardziej się boję? Samotności. Bo właściwie na nią zasługuję, ponieważ nie potrafię docenić innych ludzi i tego, co mam ani tym bardziej tego okazać. Fuck, jestem żałosna.