Mój minimalny zestaw potrzebny do opalania. Miałam ochotę na rower, ale było za gorąco, a Angelika o siedemnastej już wyjeżdżała do Poznania, więc dupa. I namówiłam ją na opalanie. W porównaniu z nią to naprawdę jestem czarna. A ona czysto biała. Spoko, że w sumie nic się nie opaliłyśmy, ale ok. Wieczorem pojechałam z mamą odwieźć Jolę i posiedziałyśmy trochę u cioci Zdzisi. Po drodze malutkie zakupy, mama kupiła mi parę rzeczy na jutrzejszą nockę z Izą. Ale i tak mam ochotę zrobić sobie konkretną wyżerkę, więc zamierzam jutro rano wsiąść na rower i odwiedzić biedronkę i netto przynajmniej :-D