Taki tam czarnuch. A twarz przyciemniona, bo ta biel jakoś niezbyt komponowała się z resztą :-D

Zauważyłam, że od jakiegoś czasu Gabu na face dodaje zdjęcia otagowane "100happydays" i przy każdym zdjęciu numer dnia. Zdjęcia często są jakieś niekoniecznie kreatywne, czasem lekko rozmazane i tak dalej, ale wydaje mi się, że nie o to tu chodzi, tylko o sens tego szczęśliwego dnia. Najczęściej opisuje ten dzień w kilku słowach. Nawet zwykła przejażdżka rowerem czy wieczór z rodziną na działce jest dla niej "happyday". Nie wiem czy to jej własny pomysł, czy skąd się to wzięło, ale bardzo mi się spodobało. Pomyślałam, że fajna sprawa i też chciałabym coś takiego zrobić. PAPUGA, he he. Ale co z tego, to miejsce istnieje tylko dla mnie, więc jebać to. Dziś widziałam u niej już 87. dzień. Nie wiem czy dodaje coś takiego codziennie czy po prostu kiedy jakoś miło spędza ten dzień. Ja chciałabym uwieczniać te dobre dni, w których jakoś miło spędziłam czas, w których wydarzyło się coś dobrego albo po prostu świetnie się czułam. Niestety nie każdy dzień taki jest, a zresztą dodawanie czegoś codziennie, dzień w dzień jakieś 100 albo nawet można zrobić i 1000 razy byłoby dla mnie ładnym wyzwaniem. Ale nie podejmę się go, bo czasem mam zły dzień i po prostu nie chcę go pamiętać ani wspominać później oglądając zdjęcia. Pewnie nie zawsze uda mi się zrobić zdjęcie tego, co nada uroku konkretnemu dniowi, ale jakoś będę musiała sobie poradzić. Może czasem to będzie dłuższa notka, zamiast prawidłowego zdjęcia. No zobaczymy. Jak na razie mam ochotę to zrealizować, dawno nie miałam żadnego konkretnego celu. Oby ten zapał pozostał mi do końca. Mam dosyć sporo takich dni wstecz, ale chciałabym dodawać #happyday tego samego dnia, więc zacznę dopiero od dziś.