Nie poszłam sobie na dwie pierwsze godziny. Karol postawił mi hot-doga, taka byłam głodna. Mniam. Teraz też bym coś zjadła, ale pewnie nie ma nic ciekawego w domu. Mama mi narobiła ochoty na kalafiora, bo kupiła na jutro na obiad. I trochę mi smutno, nawet nie mam ochoty na alexa, ale wczoraj było sto razy gorzej, więc się cieszę. Tylko co tu ze sobą zrobić?
Za bardzo czekam na cokolwiek, odpowiedź na asku albo wiadomość na face. To chyba niedobrze. Za dużo o tym myślę, za dużo sobie wyobrażam.