Znowu urwałam się z lekcji, znowu rzygałam, ale nie tak jak ostatnio, gdy byłam chora. Teraz od razu napiłam się coca-coli i już nie rzygałam, trochę pospałam. Oczywiście u mamy, bo moje łóżko jest zarwane -.- Dziś śpię na materacu - na podłodze. Teraz czuję się już dużo lepiej, więc jutro pewnie bez problemu pójdę na praktyki. Już nie boli mnie tak bardzo głowa i nawet wcale nie jest mi niedobrze. Niestety do jutra nie mogę nic jeść, a mama ugotowała taką dobrą zupę *.* No ale trudno. Obejrzałam ostatni (czyli najnowszy) odcinek innej i "Jak długo jeszcze?". Jutro muszę wcześnie wstać, a jeszcze nie chce mi się spać, bo trochę chyba pospałam popołudniu. Muszę ogarnąć sobie nieobecności, bo ostatnio bardzo mało chodzę do szkoły. Wczoraj byłam tylko na drugiej godzinie, a później poszłam do Karola, bo nie chciało mi się tam siedzieć. Trochę bez sensu, bo gdybym wcale nie poszła, to mogłabym sobie usprawiedliwić cały dzień. Nienawidzę, gdy ktoś do mnie pisze i mnie wkręca albo pierdoli jakieś głupoty i nie nienawidzę jak do mnie dzwonią od Karola albo piszą jako on. A fotoblog ładuje mi się dziesięć minut -.-