Wspomnienia

    Przeczytałabym sobie "Bóg nosi dres" drugi raz. Muszę wypożyczyć. A najlepiej kupić. Kiedyś. Teraz mam już 8 jedynek. A jutro sprawdzian z matematyki i słówka z czterech działów angielskiego. A suki mi zmienili promocję na sms-y w tej taryfie. W środę prawdopodobnie idziemy na waxy do Szymonka, a może nie. Ale chyba do szkoły się nie wybieram, zobaczymy. Być może pójdę na nockę do Moniki w tym tygodniu,  a w ogóle! ona chyba będzie miała wolną chatę w środę lub czwartek. W sobotę Sadełko zaliczyło u mnie nockę na spontana. Byłyśmy na spacerze w śnieżycę, ale nie miałyśmy aparatu ;< W niedzielę byłam w kościele na dziesiątą, potem Karol do mnie przyjechał, a po obiedzie odbyliśmy dłuuugą (jak dla mnie) podróż do mojego chrzestnego, parę innych cmentarzy i do cioci. Wróciliśmy ok. osiemnastej i zżarliśmy tiramisu. Potem chyba obejrzeliśmy "Gumisie", a dalej nie pamiętam, bo w którymś momencie zasnęłam i wiem tylko, że o jakiejś dwudziestej pierwszej poszłam odprowadzić Karola do drzwi, po czym z powrotem jak najszybciej wróciłam do łóżka. Piątek w sumie też był udany. Słońce do mnie przyszło, spotkałyśmy się po bardzo długiej przerwie. Wypiłyśmy cappuccino i dużo gadałyśmy. Odprowadziłam ją z przytulaskiem i buziaczkiem na końcu. Jak dawniej. Brakowało mi jej, choć często mnie denerwowała. No ale... kto mnie nie denerwuje? Mnie wszystko i wszyscy denerwują.