Były Niemcy, Schwaney, była Luiza, była Justi, wróciła i znowu nas opuszcza, ale mus to mus. Była Piłka z moim Łukim, max trolownia, trolololo, długie powroty przez rusinowicki las, przez który niby nie bałam się jechac, był Przemek i Marcin, było dobrze!
Oblewanie pokoju Dusiaka także się udało:) jedyne czego mi brakuje w tych wakacjach to siatkówki, tak, zdecydowanie.. i mogę o niej zapomnieć.. nienawidzę tego zdania! W sobotę bawimy się z kotkiem na weselu, gdzieś w Wielkopolsce, jea. Poniedziałek urodziny siostry, a potem chyba powrót na Piłkę, bo tu nuda zabija. Coraz bliżej wyjazdu Justi:( czas leci. Jeszcze jedno, nasza 9miesieczna Majka chodzi:)