such a wonderful life 

Tower Bridge. *-*

Przeglądając stare zdjęcia, starą pocztę, stare strony natrafiam na photobloga. Hmm... To naprawdę byłam ja? Zaledwie 2 lata minęły, a ja nie mogę uwierzyć, że jestem autorką tamtych wpisów.. No cóż. Zmieniło się trochę. Dużo. Właściwie zmieniło się wszystko, włącznie ze mną, oprócz jednej, jedynej rzeczy. Nadal go kocham. Nadal nie mogę sobie z tym poradzić, a on nadal ma mnie w głębokim poważaniu. Ale pracuję nad tym, a także nad sobą, może coś z tego będzie. 

Właściwie, chyba wrócę do dodawania tutaj tych pozornie bezsensownych notek. Co prawda nikt tego nie czyta, ale to lepiej. Mogę to traktować jako swego rodzaju pamiętnik. Nie wiem czemu, ale to pomaga.

Na zdjęciu Tower Bridge (tała brydż, kmwtw). Tak sądzę. Chciałabym tam wrócić. Z przyjaciółmi, na stałe. Móc samemu odkrywać to miasto, bez żadnych ograniczeń. Zapomnieć o tym co było tutaj, w Polsce, zacząć od nowa. Podobno jeśli się czegoś bardzo pragnie, to wystarczy tylko ruszyć tyłek i to zdobyć. Miałam się wziąć w garść od 1 października, ale tak naprawdę biorę się w garść od dzisiaj. 

Stay strong.

Never give up.

Life is yours.