Powyżej widzicie samicę żółwia wodno-lądowego.
Znaczy nie wiem, czy to samica, ale wszystko na to wskazuje...
Nazywa sie Tadeusz.
Znaczy wcześniej nazywała się Tadeusz, kiedy jeszcze była samcem.
Dlatego też teraz, kiedy już odkryłam że to samica, ma na imię Tadzia.
Więc jakby to posklejać to by wyszło że mam żółwia wodno-lądowego o imieniu Tadzia i mieszka ona w swoim brudnym akwaterrarium.
No. I muszę Wam się poskarżyć że nie wyspana jestem bo mnie mamusia kochana o siódmej rano obudziła i do szkoły kazała iść.
A ja bidna co miałam zrobić?? Poszłam, bo jakie wyjście. Ale ja się na serio nie nadaję do tych białych butów z komunii...
Ulżyło mi kiedy je zdjęłam.
Wcisnęli mnie do takiej nieciekawej klasy... Znam w niej tylko Maciusia pewnego co go wkurzałam na każdej przerwie z koleżankami. No i taką jedną co to z nią w jednej ławce na rocznicy siedziałam.
Specjalnie dla Fraglesi s kropkom następne zdjęcie to ja bez jęzora...:p