Ostatnie 3 dni spędziłem głównie nad wodą i pod wodą. Zakrzówek latem robi wrażenie. Jednak przez opady woda była mętna, przez co nie mogliśmy trafić do autobusu, który stał 5 metrów dalej. Trzeba było się wynurzyć i zejść po bojce. W ogóle podczas nurkowania szukałem trabanta, który  jest jednym z moich punktów orientacyjnych.  W zasadzie na trabanta nie da się nie wpaść, bo jest na 3 metrach, więc tym większe było moje ździwienie gdy nie mogłem się go znaleźć. Parafrazując słowa znanego polskiego filozofa Marka M. "powszechnie wiadomo, że w Polsce kradną, ale zawsze budzi to powszechne zdziwienie". Jednak trzeba mieć klasę by gwizdnać wybebeszonego (!) trabanta (!!) spod wody (!!!). Jednak skoro polscy złodzieje potrafią ukraść samochód, zakopać go i sprzedać po pół roku na części to w sumie koncepcja kradzież zemsty honeckera nie wydawała mi się całkiem odrealniona. Jak się później okazało- wyłowyli go, bo szabrownicy  za bardzo go oskubali.

Poza tym przećwiczyłem manewr brak powietrza z racji braku powietrza, oraz poznałem nową jednostkę pomiaru temperatury - woda jest na 3 centymetry ;]

W ramach stosunków międzynarodowych poszedłem na domówkę do erazmusów. Po 4 browarze poziom mojego angielskiego drastycznie spadł na rzecz rozwoju języka rosyjskiego. Komunikacja była praktycznie bez barier. Nauczyłem koreanki podstaw polskiego ("cesc mala", "co tam?", "ja chce tfue pifo", "nie dotykaj") oraz pić polskie piwo zamiast ryżowej wódki. Natomiast sam umiem robić burito.

Dzisiaj (a właściwie wczoraj) była krótka posiadówa u Baksa. Z racji braku rozpałki wykorzystałem odkurzacz. Potem zwiedziliśmy dach.

Horst Kohler podał się do dymisji. Szkoda. Ale trzeba mieć jaja by ofeem powiedzieć, że wojna to niezły deal i tak naprawdę te wszystkie patetyczne wartości nadające wymiar moralny podjętym działaniom to tylko przykrywka by móc być jeszcze bliżej koryta. Co prawda wszyscy o tym wiedzą, ale prawda w oczy kole

Nuta na dziś: http://www.youtube.com/watch?v=kNGNLo8K6Fk