Veni, vidi, vici.  

Za żadną cholerę nie mogę ostatnimi czasy znaleźć filmu, który powaliłby mnie na kolana. Kiedyś tam oglądałam Harryego Pottera,  Władca Pierścieni,  Piraci z Karaibów. Te filmy są bardzo dobre, ale przy oglądaniu ich trzeba też dużo myśleć, by doszukać się jakiś szczegółów, które wyjaśniają sens dalszych wydarzeń. Takie filmy są raczej trudne do oglądania, gdy naszym mózgom nie chce się już notować wszystkiego tak dokładnie. Z drugiej strony trafiam też na jakieś mózgojeby. Ali G, Dziewczyna z sąsiedztwa, Mała miss+ jakieś francuskie komedie sprawiają, że moja głowa wręcz eksploduje od nadmiaru głupoty. Ale przynajmniej dosyć miło się ogląda. Potrzebuję jakiś film przy którym nie trzeba za dużo myśleć, lecz również nie rozwali mi mózgu do końca.

PS: Kartka z Białorusi.