Była 5 rano , gdy jeszcze myślałam o tym co może się z nim dziać. Może zwyczajnie byłam przewrażliwiona na jego punkcie , może zbyt bardzo się martwiłam. Ale on jako jedyny mnie rozumiał, jako pierwszy od nigdy został moją miłością tą jedną , która powinna trwać. Zresztą sam tak mówił. Być może nie powinnam o tym myśleć i zwyczajnie położyć się z powrotem spać. Otrzeć cieknące policzkami łzy i spróbować zasnąć. Jednak natłok myśli w głowie nie dawał mi takiej możliwości. Wszystko się komplikowało. Już nic nie było proste. Tysiące sposobów na to jak się tam dostać. I gdybym tylko posiadała ten głupi rower, który był mi w tym momencie potrzebny. Nic więcej, nic prostszego. A jednak nie było możliwości. Bez tej jednej rzeczy nic nie dało się zrobić. A w głowie już istniał plan, który z tym jednym przedmiotem był by tak prosty do wykonania. Zwyczajnie ubrać się i wsiąść na rower żeby po 5 rano ruszyć w stronę jego domu. Jakąś godzinę później bym już tam była , przy nim , nie musząc się martwić , że coś mu się stanie. A tak nie mogłam być pewna. Nie mogłam być pewna czy śpi, czy może już sobie czegoś nie zrobił. Czy w ogóle jeszcze żyje. Przecież gdyby coś mu się stało. Nie mogła bym sobie tego wybaczyć! Jak można wybaczyć sobie coś takiego!? To chyba graniczy z cudem.
Być może w większym stopniu to też nie była moja wina że nie mogłam być przy nim. Ale tak bardzo tego chciałam. Tak bardzo pragnęłam być tam i móc go jak najmocniej przytulić do siebie. On był najważniejszy nic po za nim. Nawet moje plany na ten dzień uległy drastycznym zmianą, gdyż nie mogłam wyjść i się "dobrze bawić" jeszcze do tego słuchając nieokreślonych historii innych. Wiem , że nie powinnam znów przekładać spotkania. Ale co mi pozostawało? Nie mogłam zrobić nic innego. Musiałam zostać w domu i czekać aż się obudzi. Wejść na skype i siedzieć z nim tak przez cały dzień. Może martwiła bym się trochę mniej gdyby nie zostawał sam w domu , a niesprzyjające jeszcze bardziej okoliczności niż zwykle , nie dawały mu powodów do zrobienia jakiejś głupoty?
Nie wiadomo czemu każdy obok przejeżdżający skuter, który było słychać za oknem przyprawiał mnie o palpitacje serca. Być może dlatego że przypominał mi o nim jeszcze bardziej. Bo zawsze przyjeżdżał do mnie skuterem. Niestety w ten pechowy dzień nie miał jak. Skuter został w rękach jego ojca , który musiał nim pojechać do pracy. Dlaczego tak się stało? Przecież to miał być jeden z szczęśliwszych dni w naszym życiu, a stawał się życiową katastrofą , koszmarem który rozgrywa się na jawie. Nikt nie mógł tego przewidzieć, ale było by można było temu zaradzić , gdybym tylko posiadała nie które rzeczy , które były mi teraz aż tak potrzebne. Jak jeszcze nigdy w życiu, gdy je miałam. A teraz nic nie mogłam. Pozostawało czekać , w końcu i tak bym już nie zasnęła , bo nie spałam od 3. To nic że spałam zaledwie jakieś 2 godziny. I tak od trzeciej co chwile rzewnie płakałam, co okazywało się niesamowitą dozą zmęczenia na twarzy. A jego zdjęcie stojące w ramce na szafce nocnej koło łóżka. Co chwile przyprawiało o nową falę rozpaczy. Tęskniłam za nim martwiąc się o niego tak bardzo jak jeszcze o nikogo innego. Gadałam do zdjęcia jakby to miało coś dać. Nie wiedziałam co mam zrobić. Co mogłam na to poradzić? Przecież dzieliło nas spore kilkanaście kilometrów. Ale i tak najgorsze były scenariusze , które same stwarzały się w mojej głowie. Co by było gdyby stało się najgorsze, jak by wtedy wyglądało moje życie. Jak bardzo bym cierpiała ja sama. I jeszcze nikogo by nie było by mnie wesprzeć... To wszystko , cały ten natłok jeszcze bardziej mnie przygnębiał tworząc nade mną czarną chmurę , która w każdej chwili mogła lunąć na mnie lawiną wszystkiego. Nie dało się nic a bezradność miotała mną po pokoju od okna do łóżka , z jednego boku na drugi. Trzeba było czekać. Czekać na dalszy ciąg dnia , który miał niebawem nastąpić. Pozostawało tyle pytań bez odpowiedzi. Lecz kilka było najważniejszych: Czy uda mi się to wszystko zatrzymać i naprawić? Czy uda mi się go powstrzymać gdy zajdzie taka potrzeba? Wszystko stało pod jednym wielkim znakiem zapytania. Teraz pod nim stało już nie jedno lecz 2 życia.
Inni użytkownicy: wojtus9215gryspmoontejkokiciatdan7770galimatiasdjsuddffggvkikakika1997ladymoonlighttommladek
Inni zdjęcia: Ehhh patusiax395O poranku :) halinamPleszka slaw300Hejka? traidor1550 akcentovaSynuś nacka89cwaZ kuzynem nacka89cwaRzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114