Wczoraj rozbił mi się o szybę gołąb pocztowy. Biedak . Zaniosłam go do karmnika żeby tam doszedł do siebie i odleciał ale gdy spojrzałam wieczorem ptak tam dalej był .Po skonsultowaniu się z moją babcią  podjełyśmy decyzje by rano zawieźć go do weterynarza by go  obejrzał i powiedział co mu jest. Więc gołąb spędził noc u nas w domu a z rana zabałam go do weta. Lekarz po obejrzeniu stwierdził że ptak nie ma nic połamane ale pod skrzydłem miał wygryzioną dziurę aż do mięśni (prawdopodobnie przez któregoś z mojich 2 kotów) i przypisał mu lekarstwo. Po powrocie do domu zaczeliśmy szukać właściciela który szybko się odnalazł i zabrał ptaszka do domu.

Po tej histori zmienniło się moje podejście do gołębi (nigdy ich nie lubiłam ale ten pokazał mi jak fajne mogą być) . 

I TERAZ APELUJE DO WSZYSTKICH JAK ZNAJDZIECIE JAKIEŚ BEZBRONE ZWIERZĄTKO TO POSTARAJCIE SIĘ MU POMÓC ZA WSZELKĄ CENNĘ BO RADOŚĆ Z POMOCY TAKIEMU MAŁEMU BEZBRONEMU ZWIERZAKOWI JEST NAJCENNIEJSZYM DOŚWIADCZENIEM JAKIE MOŻE WAS SPOTKAĆ (MI SIĘ DZISIAJ ŁEZKA ZAKRĘCIŁA W OKU JAK GO ODDAWAŁAM WŁAŚCICIELOWI BO MIMO ŻE SPĘDZIŁAM Z NIM TAK MAŁO CZASU TO ZDĄŻYŁAM SIĘ DO NIEGO PRZYWIĄZAĆ I JESZCZE ŚWIADOMOŚĆ ŻE MU POMOGŁAM CZUJE SIĘ BAAARDZO DOBRZE Z TEGO POWODU) ;-d