photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 22 LISTOPADA 2013
183
Dodano: 22 LISTOPADA 2013

cd.


Wśród milionów ludzi urodziłaś jeszcze jedno. Co? Źdźbło, pyłek, nic. Takie to kruche, że zabić je może bakteria, która tysiąc razy powiększona jest dopiero punktem w polu widzenia. Ale to nic jest bratem z krwi i kości fali morskiej, wichru, słońca, Drogi Mlecznej. Ten pyłek jest bratem kłosu, trawy, dębu, palmy, pisklęcia, lwiątka, źrebaka, szczenięcia. Jest w nim, co czuje, bada, cierpi, pragnie, raduje się, kocha, ufa, nienawidzi, wierzy, wątpi, przygarnia i odtrąca. Ten pyłek ogarnia myślą wszystko - gwiazdy i oceany, góry i przepaście. A czym jest treść duszy, jeśli nie wszechświatem? Jeno bez wymiaru. Oto sprzeczność w istocie człowieczej, powstałej z prochu, w której Bóg zamieszkał.

Ktoś napisał gdzieś złośliwie, że świat jest kropelką błota zawieszonego w bezkresie, a człowiek jest zwierzęciem, które zrobiło karierę. Może być i tak. Ale dopełnienie: ta kropla błota zna cierpienie, umie kochać i płakać i pełna jest tęsknoty. A kariera człowieka, jeśli zważył sumiennie, wątpliwa, bardzo wątpliwa.

Nuda - głód ducha. Tęsknota - pragnienie, pragnienie wody i lotu, wolności i człowieka - powiernika, spowiednika, doradcy - rady, spowiedzi, życzliwego ucha dla mojej skargi. Duch tęskni w ciasnej klatce ciała. Ludzie czują i rozważają śmierć pod kątem końca, a jest ona tylko dalszym ciągiem życia, innym życiem. Jeśli nie wierzysz w duszę, musisz przecież uznać, że ciało twoje żyć będzie jako trawa zielona, jako obłok. jesteś przecież wodą i prochem.

Naiwnie obawiamy się śmierci, nieświadomi, że życie jest korowodem zamierających i na nowo zrodzonych momentów. Rok - tylko próba zrozumienia wieczności na powszedni użytek. Chwila trwa tyle, ile śmiech lub westchnienie. Matka pragnie wychować dziecko. Nie doczeka. Wraz inna kobieta innego żegna i wita człowieka.

Ludzie boją się śmierci, bo nie umieją cenić życia. Ludzie boją się śmierci, bo nie wiedzą, że tak przepyszne zjawisko jak życie może trwać tylko krótko. Inaczej utraci swoją wartość i znuży.

Opanowane tajemnice kreślimy jako obiektywne formuły matematyczne. Inne, wobec których stajemy bezradnie, płoszą nas i gniewają. Pożar, powódź, grad są katastrofą, ale tylko w ocenie szkód, które przynoszą. Więc organizujemy straż ogniową, budujemy tamy, asekurujemy, bronimy. Do wiosen i jesieni przystosowaliśmy się. Z człowiekiem walczymy bezskutecznie, bo nie znając go, nie umiemy zharmonizować z nim życia.

Nie będzie frazesem, gdy powiem, że każdy człowiek, i somatycznie i duchowo, jest wszechświatem. I kto by umiejętnie kierował tylko samym sobą, ten też spełniłby swe zadanie. Żyjemy pospiesznie, niedbale, powierzchownie, prostacko. Szacunku dla bieżącej godziny, dla dnia dzisiejszego. Jak będzie umiało jutro, gdy nie dajemy żyć dziś świadomym, odpowiedzialnym życiem? Nie deptać, nie poniewierać, nie oddawać w niewolę jutra, nie gasić, nie spieszyć, nie pędzić. Szacunku dla każdej z osobna chwili, bo umrze i nic się nie powtórzy. A zawsze na serio. Skaleczona - krwawić będzie, zamordowana - płoszyć upiorem złych wspomnień.

Bądź sobą - szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków. Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim.

Dogmatem może być Ziemia, Kościół, Ojczyzna, cnota i grzech, może być nauka, praca społeczna i polityczna, majątek, walka, zarówno Bóg, jak bohater, jak bożek, jak kukła. Nie w co, ale jak wierzysz.

Są stany bólu duchowego, gdy człowiek obniża się, inne - gdy tęsknota pogłębia i wzmacnia. Nie nazywajmy złymi przeżyć trudnych.

Własne cierpienie przetopić na wiedzę dla siebie i radość dla innych. Zagubić się dla swoich ambicji. Niepowodzenia bolą wówczas więcej, ale nie znieprawiają. Nie łatwe i miłe życie, a rzetelne w drobnych codziennych pracach.

Nie pracujesz dla Ojczyzny, społeczeństwa, przyszłości, jeśli nie pracujesz ku wzbogaceniu własnej duszy. Tylko biorąc można dawać, tylko rosnąc własnym duchem można wzrostowi współdziałac.

Jestem nie po to, aby mnie kochali i podziwiali, ale po to, abym ja działał i kochał. Nie obowiązkiem otoczenia pomagać mnie, ale ja mam obowiązek troszczenia się o świat, o człowieka.

Zbyt kocham moje szaleństwa, by nie przerażała mnie myśl, że ktoś - wbrew woli - próbował będzie mnie leczyć.

Ma człowiek obowiązki wobec własnego ducha, własnej myśli, bo to jest jego warsztat pracy.

Znów nie wystarcza życie, więc marzenie jest ucieczką od niego. Brak materiału do myślenia, zjawia się jego forma poetycka. W marzenia spływają uczucia, które nie znajdują ujścia. Marzenie jest programem życia. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika darkmidnight.