photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 20 WRZEŚNIA 2013
121
Dodano: 20 WRZEŚNIA 2013

2. Nowa szkoła cz. 2

- Co tak wcześnie przyszłaś młoda? - zapytał, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Nie twój pieprzony interes - prychnęłam i weszłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Mamy jak zwykle nie było w domu. Nie wiem, gdzie ona tak wychodziła ale zaczynało mnie to powoli irytować. Musiałam przebywać w tych kilkudziesięciu metrach kwadratowych z osobą, której naprawdę nie lubiłam. Nie wiem co ona w nim widzi. Zaczyna mnie to wszystko przerastać.
Włączyłam laptopa i oparłam się o sterylnie białą ścianę. Coś czuję, że za kilka miesięcy już nie będzie taka. Mimo tego, że u taty zawsze był rygor, mój charakter się nie zmienił. Jestem okropną bałaganiarą, co daję się wszystkim we znaki.
Uśmiechnęłam się pod nosem widząc zdjęcia moich znajomych z byłej klasy. Mimo, że nie przepadałam za nimi i tak byli lepsi niż ludzie tutaj. Tutaj każdy pracuje na siebie i nikt nie liczy się ze zdaniem innych. Zauważyłam to, pomimo że mieszkam tu dopiero tydzień.
Włączyłam sobie jakąś wolną piosenkę na odprężenie i siadłam na parapecie. Był dużo węższy niż ten w starym domu, ale to nic. Otworzyłam okno na oścież, by poczuć delikatny zapach jesieni. Niestety, nic takiego nie poczułam. Wyszłam i wystawiłam nogi za okno. Widok był nieciekawy- jakieś szare blokowisko, kilka chodników i niewielki plac zabaw. Pomyślałam, że jeżeli tak ma wyglądać każdy mój wieczór tutaj, to wolałabym umrzeć.
Zbliżał się wieczór. Co dziwne, nie miałam ochoty siedzieć w tym śmierdzącym papierosami domu. Założyłam na siebie ciepłą bluzę i postanowiłam wsiąść w metro. Powoli zaczęłam "ogarniać" to miasto, chociaż i tak było dla mnie strasznie obce.
Po pół godzinach męczarni z transportem wylądowałam na brzegu Wisły. W końcu woda. Tak strasznie tęskniłam za wodą. Usiadłam na jakimś murku i wpatrywałam się w taflę brudnej rzeki. Niebo zaczęło szarzeć. Gdzieniegdzie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Założyłam kaptur na głowę, by kompletnie odizolować się od świata. Niestety, nie mogłam. Kilkanaście metrów ode mnie przechodziła grupka chłopaków, prawdopodobnie moich rówieśników. Wkurzona, że ktoś zakłóca mi mój spokój, wstałam z miejsca i poszłam w kierunku przystanku. Nagle któryś z nich zawołał głośno:
-Ej ty!
Odwróciłam głowę. W moim kierunku biegł wysoki brunet, o nienagannym ubiorze. Wydawał się być trochę nietrzeźwy.
-Masz może ogień? - dokończył.
- Nie. -odpowiedziałam mu szybko i już chciałam odejść, ale on złapał mnie energicznie za rękę.
- Dlaczego już ode mnie uciekasz? - zapytał słodkim tonem. Spojrzał na mnie dużymi, niebieskimi oczami. Z pewnością nie był trzeźwy. Czuć było od niego alkohol i okropnie śmierdział papierosami.
Udało mi się wyszarpać rękę z jego uścisku i pobiegłam do przystanku. Uspokoiłam się i wróciłam do domu. Nie lubiłam rozmawiać z nieznajomymi, wręcz się tego bałam.
Kiedy wróciłam do mieszkania, było już koło dwudziestej pierwszej. Mama stała w samym szlafroku przy oknie paląc kolejnego szluga.
- W końcu wróciłaś później niż zwykle - zauważyła, mówiąc posępnym tonem.
- Matki nie powinny tak mówić - zaśmiałam się pod nosem. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam do swoich czterech ścian.
Bałam się jutrzejszego dnia w szkole. Byłam przyzwyczajona do samotności, byłam taka szczęśliwa. Ale byłam w miejscu dla mnie bliskim. Przed snem zadzwoniłam jeszcze do taty, żeby mu ponarzekać jak tu jest okropnie. On tylko kazał mi iść spać, jak to ojciec. Zmęczona zamknęłam ociężałe powieki i odpłynęłam do krainy snu. Tylko mojej, bajkowej krainy snu.

 
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika bonzurmadafaka.