no to jedziemy od początku.
wakacje spoko, i o dziwo widziałam o wiele więcej razy trupa niż sądziłam
więc nie jest źle
początek roku mało udany
wyjaśnianie sobie paru spraw, ale z chłopakami było git i późniejszy melanż
hehe
nie gadałam z piotreczkiem, ale się luknął
i słoooodko
pierwszy dzień:
w-f spokojnie, izzy :D
lukanko co przerwa na trupa, i ten luk szarfy ehehehe
kurde cały czas praktycznie siedzi obok mnie serek ;____;
na fizyce dobre jaja :D
i wrzos, i jej gleba
heuheu
nowy kolega na niemieckim
ale śmieszki były
potem przywitanko z trupem, soł słit
potem wyjazd do skrzyńska wiadomo po co
heuheu
drugi dzień:
cały dzień dół bo się mijałam z trupem i nic ;___;
pierwsze dwie lekcje centralnie obok niego
looool
i w-f z nim :>
i potem powiedziałam mu cześć, dałam łapcie a on mnie przytulił
ale nadal mi się wydaję, że on do wrzosia...
eh...
dobry wypad potem :>