Jest dobrze. Ale zawsze gdy jest dobrze coś się pierdolii.
Musze to z siebie wydusić... ZAKOCHAŁAM SIĘ chyba.
Kurdęę. Wątpie żeby coś z tego było. Miły jest. Nawet do domu mnie odprowadza.
Ale znając moje szczęście to zrobie sobie tą jebaną nadzieje a później się okaże co innego.
Ale ciól. Jak to mówią ( czyli jak ja mówię): ''Próbuj aż się przkonasz. Walcz do końca. Jeśli nie wyjdzie będziesz miał tą świadomość że próbowałeś.''
Dobra, ja spadam bo mam nauki a nie miałam czasu się uczyć bo znajoma u mnie była.
To więc cześć. ;)
Jak tak mają wyglądać te szczęśliwe lata nastolatki to pierdolę. Wolę być na emeryturze.