Nie wiem od czego zacząć, jak dobierać słowa, aby określić jak czuje się moja dusza.. Oczy przyzwyczajone do Twojego ciała, usta przyzwyczajone do Twojego smaku.. To wszystko co w mej pamięci pozostało po naszym ostatnim spotkaniu, nie umiem pozbierać myśli, które nasilają się wraz z nadejściem nocy.. To wszystko trwa wieczność, każdy dzień, każda godzina, minuta, sekunda bez Ciebie jest jak brak powietrza.. Obiecywanie.. 'spotkamy się niedługo, zobaczysz'.. po czym mijają kolejne dni, tygodnie.. Twoje słowa nic nie warte.. puszczone na wiatr odleciały wraz z moja radością.. Nachodzą ciemne chmury.. wręcz deszczowe... kolejny raz na moich policzkach pojawiają się łzy.. Tracę nadzieję.. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam.. Moja dusza woła: pomocy!!
Oblicze o dwóch twarzach - uśmiech wśród ludzi maskujący mój wewnętrzny stan..
Jest coraz ciężej..
Tęsknię.. :(