w schronisku Aza, w domu Vega..
przegladalam wczoraj stara strone schroniska i ja zobaczyła. byla w schronisku w 2008. ogolnie byla dwa razy, za pierwszym razem po dwoch dniach przyszla po nia wlascicielka. wszyscy bardzo sie ucieszyli, Vega też. widywałam czasem Vege, bo mieszkala koło mnie. zawsze zadowolana chodziła ze swoja pania. po jakims czasie trafila drugi raz do schroniska. miala cieczke, a blakała sie z jakims psem. zadzwonilismy do jej wlascicielki powiedziec ze vega znowu u nas jest, powiedziala ze przyjedzie za dwa dni. nie przyjechala. moze myslala, ze vega jest w ciazy i dlatego nie chciala jej odebrać. ale mijały miesiące... poszlismy na schroniskowa akcje i spotkalismy wlascicielke Vegi. powiedzielismy jej ze Vega teski i zeby po nia przyjechala, powiedziela ze przyjedzie i nadal nic.
Vega oczywiscie wychodzila z nami na spacery, niby sie cieszyla, ale widac bylo ze teskni. chcielismy nawet wziac Vege i pojsc z nia do jej domu, ale jak jej wlascicielka by jej nie chciała, to wtedy Vega przezywałaby tylko szok.
umarło na raka. nie doczekała się na swoja pania, z ktora spedziła całe swoje życie. w ostatnich minutach swojego życia była zupełnie sama.
mam ochote isc do tej glupiej baby, wykrzyczec jej prosto w ryj ze Vega umarła z tesknoty za kimś, kto na to nawet nie zasługiwał. jak gdzieś ją spotkam, to gwarantuje ze tak zrobie !
Vega [*]