***
Dopiero po tych 4 miesiącach pewnego razu obudziła się, z małym trudem wstała z łóżka chcąc przygotować się do szkoły i doznała niesamowitego olśnienia. Wreszcie po tylu dniach, nieprzespanych nocach, wymienianiu mokrych poszewek swoich poduszek poczuła, że to koniec. Koniec definitywny. Przeszył ją lekki dreszczyk na myśl, że to ona sama tylko wydłużała ten czas, w którym była przekonana, że tak bardzo go kocha. W myślach pojawiło jej się zdanie ''poprawka! nie kocha tylko kochała''. Poczym uznała, że w tej miłości to więcej z niej było pseudomiłości niż miłości prawdziwej. Potrząsnęła głową dla upewnienia się, że Go już w jej glowie nie ma. Wciąż stała przy swoim łóżku i zdała sobie sprawę, że od 4 miesięcy nie słyszała bicia swojego serca i dzisiaj nadszedł najwidoczniej koniec. Poczuła jak piękne w smaku jest tak dawno niesmakowane powietrze! Przepełniona zdziwieniem tej nagłej zmiany, poszła... eufenizmem byłoby nazwanie tego chodzeniem, wręcz pobiegła do łazienki wziąć prysznic, umyć zęby. Powróciwszy do swojego pokoju wygrzebała z dna szafy kolorowe bluzki, marynarki, jeansy i spódniczki! Aż powiedziała na głos : dość czarnego! Ani chwili nie wachając się założyła tak dawno niepamiętane ubrania... wciąż były przepełnione jej ulubionymi perfumami, słodkimi lecz nieprzesadzonymi. Stojąc przed lustrem zobaczyła jej ogromny szeroki uśmiech. Nie wie czy była możliwość aby mógłby być on jeszcze szerszy. Bezwarunkowym ruchem nóg znalazła się w łazience i wykonała skromny makijaż. Spakowała śniadanie do plecaka i wyruszyła do szkoły....
***
nie wiedziałam, że się na to zdobędę !