Nie wiem do końca czy po tych zaawodach cieszyc sie czy znowu sie rozbeczec...
Niesprawiedliwośc sięga szczytów - nawet ludzie pod przysięgą olewają nas...
Czy to dlatego, że nie podobamy im się my?
Czy to dlatego, że BKW wreszcie zaczęło odnosic sukcesy?
Nie wiem i odpowiedzi nie znajdę...
Pozostaje mi tylko trenowac zawzięcie i pokazac im na co mnie stac za rok...
No i zostanie też smutek i wspomnienia...
A więc z ciągnącą się jak papier toaletowy żałobą mówię dobranoc...