uwielbiam ranić, kocham przeklinać. AŁL
dziś ostatni dzień a raczej noc w karpaczu. załuje ale też nie, chce już wrócić do domu móc zamknąc się w pokoju poukładać wszystko na nowo. przypomnieć sobie jak to bylo i jak jest teraz, a najważniejsze jak będzie. odskocznia jest dla mnie zbawieniem ale już koniec tego.. trzeba stanąc twarzą w twarz życiu. skończyć sztuczne znajomości, skreślić fałszywysz przyjaciół. zabić w sobie potrzebe znalezienia nowych, strczą starzy tylko którzy? już 9 września będę wstanie powiedzieć. ty mi trudno myśleć tu zapominam o świecie, wracam do dzieciństwa nie wiem jk to możliwe ale w mikołajkach w gołębiewskim był mój drugi dom tam się wychowywałam gdy matka pracowała przy urządzaniu, papierkach. tu mówiąc szczerze jest nowy hotel ale strasznie podobny ma wiekość tych samych zakamarków i da się zapomnieć o wszystkim. chodź wolałabym być w drugim domu (mikołajkach) tam bym poszła i wróciła nad ranem w stanie nie do życia...ale cóż byłam i jeszcze jestem tu i jest mi z tym dobrze nie załuje. już nie długo szkoła nie mogę przyjąć tego do wiadomości. nowe znajomości, nowe problemy, kłótnie, wojny, wrogowie, przyjaciele, oraz stare środowisko, przyjaciele, wrogowie, kumple, nauczyciele. w brew pozorą lubie szkołe jako znajomych, budynek i chętnie tam wrócę ale nie jestem pewna czy jestem gotowa na tyle wrażen wiec wracam do domu i się szykuje psychicznie na ten rok! OSTATNI ROK TO BĘDZIE COŚ!!
a no i pozdrawiam paulinę która siedzi w kutnie i przeżywa 4 września, kocham cię debilko.