no ja.
niedziela.
wczoraj była sobota.
fakt.
jak na niedzielę bartoszewskiej przystało: porządki, nauka (?), opieka nad szczurem <3
tak, kupiłam w końcu mojego malucha! <3
Nevil się nazywa.
tak, Nevil.
Rabiej go tak nazwała.
z szacunku do niej nie mogłam nazwać go inaczej.
tak więc Nevil musiał zostać zaakceptowany w domu jako mój współlokator.
i, czego się nie spodziewałam, został przywitany z otwartymi ramionami.
to takie urocze.
Nevil jest uroczy!
chociaż jeszcze nieco przestraszony.
ale...mamy coś ze sobą wspólnego.
lubimy tę samą czekoladę.
tak, daję mojemu szczurowi moją ulubioną czekoladę.
a on ją zjada.
z tego co widzę to całkiem łapczywie.
więc chyba mu smakuje, prawda?
kończę z tymi pogadankami o moim Nevilu.
odezwę się wieczorem.
bartoszewska.