Śniło mi się dzisiaj, że jechałam z rodzicami na wakacje nad morze. Pakowałam się i ciągle czegoś zapominałam. Było straszne zamieszanie. Niczego nie mogłam znaleźć. A potem spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że kolczyk w brwi jest tak mocno wypchnięty, że prawie wypada. Próbowałam go jakoś delikatnie wyjąć, ale ktoś mnie szturchnął i rozerwałam sobie cały łuk. Przykre było to, że musiałam się go pozbyć tak nagle. I tak będę musiała go wyjąć, bo faktem jest, że mi migruje, ale myślę, że jeszcze z rok się nim nacieszę. Na razie zamieniłam kolczyk z 10mm na 8mm i jest ok.
Bardzo boli mnie palec. Skaleczyłam się ostatnio przy sprzątaniu w takim okropnym miejscu. Tak wzdłuż paznokcia, mam przecięte między paznokiem, a skórą na całej długości. Goiło się to całkiem dobrze, ale niestety wczoraj wdało się jakieś zakażenie. Spuchło i ogólnie źle wygląda. Ciężko osłaniać to miejsce, zwłaszcza że to prawa ręka, którą jednak wszystko robię. Przemywam to octeniseptem i smaruję olejkiem herbacianym i mam nadzieję, że jakoś się wygoi.
Jutro idę odebrać wejściówki na piątkowy spektakl. A potem muszę jechać do domu. Myślę, że zostanę maksymalnie do czwartku.
Dzisiaj miałam iść na festiwal baniek mydlanych i festiwal kolorów, a potem do jakiegoś baru na finał euro. Ale obudziłam się z tym koszmarnym uczuciem przegrania i postanowiłam się jednak izolować od ludzi i zostać w domu. Ostatnio z coraz większym trudem zmuszam się do kontaktów z ludźmi. Wolę siedzieć sama.