W końcu upał i można sobie ponarzekać na to jak jest gorąco :) To znaczy było rano, bo o 15 się zachmurzyło i padało. Teraz jest jakoś tak w miarę ok.
Spałam dzisiaj prawie godzinę i właśnie złapało mnie takie zmęczenie, że ledwo mogę utrzymać otwarte oczy. Ale wytrwam jakoś do wieczora i przynajmniej zasnę wcześniej niż wczoraj. Jeszcze przez dwa dni muszę wcześnie wstawać. A w piątek już raczej na pewno pojadę do Wrocławia :) 2 tygodnie w domu to za dużo...