Nie mam szczęścia do partnerów na laborkach z gleby. Jesteśmy podzieleni na grupy 2 i 3 osobowe. Akurat na te zajęcia nie jest zapisany nikt z moich znajomych, a reszta już porobiła sobie grupki, więc została mi do wyboru tylko Magda. Wiedziałam, że ciężko będzie mi się z nią pracować, bo ona ogólnie ma wyjebane na zajęcia. Na pierwsze nie przyszła. Na drugie też nie. Potem się dowiedziałam, że przeniosła się do innej grupy, a do nas przeniosła się Asia i miałam być z nią. Tylko że ona się rozchorowała, więc dzisiaj znowu byłam sama. Prowadząca przydzieliła mi do pomocy Marka. Dwa nieogary razem w laboratorium to nic dobrego :D Skończyliśmy jako ostatania grupa, bo między innymi przelaliśmy NaOH przy uzupełnianiu biurety i trzeba było wszystko wycierać, dodaliśmy zły odczynnik do próby i trzeba było ją przygotować jeszcze raz, przemiareczkowaliśmy i kolejna próba od początku... Dobrze, że Marek jest sympatyczny to chociaż śmiesznie było :) No ale jednak mogliśmy skończyć zajęcia trochę wcześniej.