Co za dzień. Cieszyłam się, że jakoś go przeżyłam, a potem się okazało, że wcale nie ma się z czego cieszyć. Nie dość, że mam pełno zaliczeń w tym tygodniu, to jeszcze muszę latać za babką z biochemii, bo gdzieś jej się zapodziały moje oceny i wszystkim już wystawiła, a mi nie.
Ciekawe co mnie jeszcze dzisiaj czeka. Chyba powinnam iść spać żeby nie kusić losu.