Z braku zdjęć dodaję znowu ciastka.
Ta uczelnia mnie wykończy. Chciałabym się znowu przestawić na wcześniejsze wstawanie, ale wtedy musiałabym wcześniej chodzić spać, a ciekawe jak mam to zrobić jak z uczelni wracam o 21. Zanim się ogarnę to już jest po północy. Ale jeszcze tylko jutro i potem tydzień i święta. Jakoś nie potrafię się z tego cieszyć. Po pierwsze dlatego, że nie mam prezentów, ani pomysłów na nie, ani nawet kiedy pochodzić po sklepach. A po drugie dlatego, że po świętach jest styczeń i mnóstwo zaliczeń, a potem sesja i egzamin z biochemii. A potem nowy semestr i przyzwyczajanie się do nowych zajęć.
Dzisiaj chyba nie pośpię zbyt dobrze, bo nade mną jest impreza. Szkoda tylko, że słuchają takiej beznadziejnej muzyki.
Jutro do mojego Maleństwa. Muszę się jeszcze spakować. Ale to chyba jutro przed zajęciami.