Nie dość, że się nachodziłam po sklepach, to jeszcze nic nie kupiłam. Nie było żadnych prostych, zwykłych spodni, wszystkie albo poprzecierane, albo pocięte, albo w dziwnym kolorze, albo cieniowane. Najlepiej to gdyby były jeszcze te, które mi się zniszczyły, kupiłabym takie same i by było najlepiej.
Potem poszłam na zdjęcia. I jestem wściekła. Specjalnie wzięłam aparat i poszłam na uczelnię, bo widziałam piękny wiciokrzew chiński. W tygodniu między zajęciami nie było opcji zrobić tam zdjęć, bo jest tyle ludzi, że by mnie zadeptali. Więc specjalnie tam poszłam, mimo że już byłam zmęczona chodzeniem po sklepach i do tego zła, że nic nie kupiłam. Pogoda dzisiaj była cały czas taka sobie, niebo zachmurzone, zero słońca. Zdjęcia wychodzą wtedy beznadziejne, ale i tak poszłam. Bo potem nie wiem kiedy będę miała czas iść, a jeszcze by mu opadły owocki i nie byłoby co robić. Przy okazji robiłam jeszcze jakieś inne zdjęcia. Z godzinę czy nawet dwie chodziłam. Zdjęcia oczywiście brzydkie, wszystkie szare, ciemne i ogólnie takie jak przy zachmurzonym niebie. Ale miałam nadzieję, że jakoś je podratuję w programie. Co prawda efekt nigdy nie będzie taki jak przy dobrym oświetleniu, ale coś może wyjdzie. Czy dlatego jestem zła? Nie. Dlatego, że jak już poszłam na przystanek i czekałam na tramwaj zaczęło wychodzić słońce. A teraz to już w ogóle słonecznie jest jak latem. I teraz mogłabym zrobić sto razy piękniejsze zdjęcia. Ale jestem już tak zmęczona, że nie dam rady znowu tam iść, tym bardziej, że niedługo przyjedzie mama i będziemy przestawiać meble. Strasznie mnie wkurzyła ta pogoda. O wiele bardziej szczęśliwa bym była, gdyby do końca dnia by było ponuro. A tak to wiem, że tylko zmarnowałam czas i siłę i nic z tego nie będzie.
Jeszcze wracając do zakupów. W Housie jest nowa kolekcja z kubusiem puchatkiem. Wszystko jest takie śliczne! No może poza dwoma bluzkami, które mają taki brzydki, gumowy nadruk, który szybko popęka. Muszę się zastanowić, którą bluzkę sobie kupić, bo najchętniej kupiłabym wszystkie. W sumie to dzisiaj z okazji halloween w Housie na pasażu jest promocja i druga rzecz jest 50% taniej. Więc mogłam sobie kupić jakieś dwie, bo druga za pół ceny. Ale już byłam zbyt zmęczona żeby wybierać i przymierzać. Trudno. Przepadła okazja.