Zdejmowanie szwów okazało się bezbolesne. No prawie, przy ostatnim trochę bolało. Ale myślałam, że będzie o wiele gorzej. Jak mi zdejmowali szwy z ręki to w okolicy szwów miałam porozrywaną skórkę. A tutaj nawet krew nie poleciała.
Jakoś przeżyłam ten dzień. Jeszcze mam angielski. Nie chce mi się iść, ale nie mam wyjścia.