Nie było mnie tutaj 2 lata. Dużo rzeczy zmieniło się. Przede wszystkim ja się zmieniłam.
Zmarła moja dobra znajoma. Bardzo to przeżyłam. Chyba w sumie jak wszyscy z kręgu znajomych.
Natalis niestety w wyniku nieszczęśliwego wypadku tydzień przed ukończeniem 6 miesięcy odszedł na wiecznie zielone pastwiska.
Moje życie rodzinne powoli sypie się. Po maturze dostałam prace i dostałam się na studia. To były dwa duże plusy. Poznałam cudownego jegomościa rudzielca Basco, spędziliśmy wspólnie cudowne 1,5 roku. Moje ścieżki z Basco jak również z Buckiem wciąż się przecinają i spotykam ich, w końcu i tak na zawsze będą w moim sercu.
Ponad 1,5 roku temu kupiłam Wojtka. Można powiedzieć, że nawzajem się uratowaliśmy. On bardzo znerwicowany koń, którego nie mogą obsługiwać mężczyźni i boi się obcych ludzi. To była ciężka przeprawa i super przygoda. Po drodze 2 razy zmienialiśmy stajnie. Ostatnia była wybawieniem, cudowni ludzie, którzy najbardziej nas wspierali. I tak oto po tylu trudach uświadomiłam sobie, że koń jest obsugiwany przez małe dziewczynki, mężczyzn i przyjmuje smakołyki od osób przejezdnych w stajni. Niestety też w tym momencie boleśnie doświadczyłam, że niestety nasza wspólna droga dobiegła końca i dalej musimy iść przez życie bez siebie. Wojtek trafił w super ręce dziewczynki, która na nim jeździła i się w nim zakochała. A ja się cieszę bo ma dobre życie.
Za ok 1,5 tygodnie minie rok od mojego pechowego wypadku na Mazurach. Oczywiście na koniu... Ciężki był powrót w siodło, ale na szczęście się udało. Chociaż i tak mam czasami obawy i lek.... Ale trzeba przezwyciężać siebie.
Zmierzam do tego, że ten rok nie jest dla mnie tak łaskawy i dobry... Od kilku miesięcy notorycznie coś zawalałam... Teraz to wszystko się na mnie mści. Rodzina, studia. Zaniedbanie przyjaciół.
Jedynie ta cała sytuacje ratuje jak zawsze moja kochana Asia i Julka, która poznałam na początku roku. Pozostałych bardzo zaniedbałam i chyba odpuściłam... To jest dla mnie cios poniżej pasa, kiedy uświadomiłam sobie ze z osobami z którymi do tej pory rozmawiałam codziennie, non stop, teraz mam tylko kontakt sporadyczny, właściwie prawie jego brak. To boli, jednak nie mam pojęcia jak to można pociągnąć dalej.
Brego jest już ze mną 2,5 roku i on trzyma mnie w całości. Najcudowniejszy pies pod słońcem i nigdy nie będę żałowała decyzji, ze go wzięłam.
A teraz również w maju pojawiła się najmłodsza Barbonia. Zobaczymy co z tego diabełka wyrośnie. Moja największa nadzieja od kilku lat! Obym się nie myliła... :))
Patrząc teraz na to wszystko to widzę tylko 2 duże plusy w tym roku... Cóż, półrocze nie należało do mnie... Ale może reszta roku będzie moim czasem!
12 LIPCA 2018
12 LIPCA 2018
22 KWIETNIA 2016
30 LISTOPADA 2015
5 LISTOPADA 2015
18 PAŹDZIERNIKA 2015
6 PAŹDZIERNIKA 2015
1 PAŹDZIERNIKA 2015
Wszystkie wpisypannadominika
28 MAJA 2021
harina
10 STYCZNIA 2021
gracjaandsiodemka
3 CZERWCA 2020
emirowa
11 WRZEŚNIA 2019
puella92
12 MAJA 2019
chimgee
5 MAJA 2019
canter
12 WRZEŚNIA 2018
mirinda2
4 WRZEŚNIA 2018
Wszyscy obserwowani