Niestety, czasem bywa tak, że dziecko siedzące w nas powoli umiera... Krzycząc, błagając o nieśmiertelność pozostajemy głusi na jego krzyki... A czasem warto spojrzeć w głąb siebie, wyjąć dziecięce marzenia na najwyższą półkę swojej osobowości i dać się ponieść fantazji. Byleby nie było za późno.