Na zielonej łące tysiące stokrotek rosło, każda z nich była piękna i różna na swój sposób.
Jednak na tej łączce wyróżniała się jedna...choć nikt tego nie zauważał. ta mocno przytwierdzona korzeniem do gleby, która pozornie była twarda i nie załamywał ją żaden
podmuch wiatru, ulew czy tez gradobicie w głębi swej pięknej zielonej, giętkiej łodygi była krucha i wrażliwa na ból i piękno.
Któregoś dnia próbowano ją zerwać, ale przeznaczenie chciało inaczej. Jedyne co ucierpiało to jej roślinna dusza i kilka płatków, które oddając gorzko opłakała.
Naprawde tylko ona potrafiła kochać tak bardzo z pośród tych stokrotek... zawsze gdy zakochiwała się w mleczu była wierna i oddana, a gdy miłość się kończyła
starała się by nie zabolało to ani jej ani jej wybranka. Mało kto wiedział, ze stokrotka posiadała swoje zasady, sposób na życie...
Nie każdy potrafił docenić jej piękno i chociaż nie raz ją deptano- ona po deszczu wstawała by pokazać światu, ze sobie radzi, ze jest silna,
a z reszta zawsze wiedziała, ze może się oprzeć na łodygach przyjaciół i ze nawet gdy przyjdzie dzień, w którym jakaś zakochana małolata oderwie
ją od ziemi ona zostanie w pamięci innych... jako ta, która była sobą, która miała swój sposób na życie.