Nie porównuj mnie do dnia letniego ani nocy
bezwietrznej. Wystarczy mi określenie "Twoja" <3
KOCHAM CIE ! ;***
Zdjęcie z Chrzestnym, z komunii Jowitki ;) Chyba jedyne normalne :P
Niedziela :
Rano pobudka coś przed 8 ;* Potem sie zbierałam szybko, kąpałam, malowałam i wgl bo przed 10 miałam być u Izy.
Miała mi robić fale na komunie ale jednak stwierdziłam, że ona mi nigdy nie robiła i nie wiem jak mi zrobi więc zostałam
przy prostych kłakach :P Stwierdziłyśmy z Izą, że przejdziemy się na sesje kiedyś i wtedy mi zkaręci ;) No i na 11 do kościoła. Miałam iść w szpilkach ale jak wywnioskowałam, że na 100% na polu będziemy stać to stwierdziłam, że nie wystoje i ubrałam baleriny (nierozchodzone) ;/. I tak mnie paskudy sciskały w palcach że łooo matko. Ale jakoś dałam rade. Po mszy jak pod kościolem staliśmy to troche Chrzestnemu poskuczłam, że mnie nogi bolą i wgl i biedny już mnie miał dość :P Haha :P Potem na imprezke, no i fajnie nawet było. Najpierw sztywno troche potem sie imprezka rozkręciła jak zawsze w sumie. Z Darkiem (chrzestnym) sie uśmiałam jak zawsze, on jest wielki :D Potem jak sie rozpadało to troche nudno było, bo trzeba było siedzieć w środku cały czas a te ławeczki takie twarde i niewygodne były, że masakra. I z ciocią Zosią cały czas narzekałyśmy, że nam niewygodnie i sie wierciłyśmy bez przerwy :P Przeżyć nie mogłam, że znowu nam ze Skarbem w jednym dniu wypadło coś.:/ W tamtym roku jego wyjazd i moje wesele a w tym komunie :/ Pech wstrętny. Cały czas mi tak go brakowało, że masakra. No ale przeżyć musiałam jakoś :/ Odrobimy to za rok na komuniach ;) ;* Do domu wróciłam coś po 20 chyba. I posiedziałam chwile w salonie a potem zajełam się zdjęciami i do łóżka poszłam.To chyba tyle z niedzieli. Zaraz biore sie za opisywanie poniedziałku:*