Verba:
Życie często przewraca mnie
Ale wierzę, że podniosę się(podniosę się). x2
Zegar zabrał nam kolejna dobę
Wstań z łóżka, albo opuści podłogę
To taki boski układ
Dać życie, ale szczęście ukraść
Czerwony dywan masz wyczyścić
Po najwyższych zbierać kieliszki
Zbuduj most, będziesz miał gdzie mieszkać
Znajdź system na loteriach
Stać w kolejce ludzkich żyć, setny raz
To miejsce znasz jak nikt
Oni myślą, że nic nie znaczą
Swoje imię utracili z poprzednią pracą
Z imieniem plany, z planami szczęście
Niektórzy mają alimenty na odejście
Innym się po prostu nie chce
Masz nóż, walcz lub wbij sobie w serce.
Życie często przewraca mnie
Ale wierzę, że podniosę się(podnosę się). x2
Krzyk, głucha cisza, kłótnia
Niewyraźne odbicie w zakładowych lustrach
Zamiast luksusów pusta kuchnia
Zamist kolacji zagryzione usta
Masz, czy od Ciebie mają więcej
Bawisz się, by znależć sobie miejsce
W naiwnej kolejce, gdzie dzielą szczęście
Czekasz, rozkładasz ręce
Z portretu dnia wymazałeś się
Być albo nie być, straciło sens
Mając okruchy chcesz zbudować przyszłość
Wygrywać walkę o rzeczywistość
W tej walce jesteś sam, nikt nie chce pomóc Tobie
Możesz wygrać ją, tylko wybierz dobrą drogę.
Życie często przewraca mnie
Ale wierzę , że podniosę się(podniosę się).x2
Wszystko to, co mam wykradłem Bogu, gdy spał
:[smiech]:[smiech]