Dawno mnie tu nie było , ale brak zdjęć ii weeny mnie przytłaczał ; cc , nowych zdjęć nadal nie mam ;// , ale coś ostatnio wzięło mnie UWAGA na OPOWIADANIA : O : D hahaha , wstawie Wam tu jedno krótkie trochę głupie noo aale ^^ .
Pewnego deszczowego dnia siedziałam w domu i nie wiedziałam co robić.
- Gdzie jest mój laptop? - krzyknęłam do taty.
- Widzałem jak żyd na kiju niósł. - odpowiedzał.
-Bardzo śmieszne, tato. - powiedzałam i poszłam do kuchni coś zjeść. Robiąc kanapkę, zobaczyłam swojego laptopa na stole. Był włączony. Na ekranie widniała strona internetowa pt. "Giełda dla każdego". Przeczytałam z ogłoszenia, że tata chce sprzedać stadninę! To niemożliwe! Nie pozwolę na to! Szybko pobiegłam do taty.
- Co to ma znaczyć?! Sprzedajesz stadninę? Mama tak bardzo się starała, byśmy dobrze prowadzili i stadninę, i gospodę, a ty sprzedałeś...
- Czy widzisz tu mamę? - przerwał mi tata w połowie zdania. - Zostawiła nas i nawet nie dzwoni. Teraz nie mamy pieniedzy na stadninę. Moje konie sprzedamy, jeśli chcesz to twoje zostawimy. Będziemy juz tylko wynajmować boksy, na nic innego nie mamy pieniedzy, a poza tym....
-Poza tym to się ze mną nie liczysz! - krzyknęłam i wybiegłam z domu.
Deszcz spływał mi po policzku i poczułam chód. Wolnym krokiem poszłam do stadniny i wzięłam kilka marchewek. Podeszłam do boksu Zacka.
- Co u ciebie, mój piękny? Niedługo się u nas zmieni.
Poszłam po siodło i zarzuciłam je na konia. Kiedy Zack był gotowy do jazdy, szybkim galopem wyjechaliśmy ze stajni. Deszcz padał jeszcze mocniej,, a ja ześlizgiwałam się z mokrego siodła. Wjechaliśmy do lasu i zatrzymaliśmy się na małej polancę. Woda nam już nie przeszkadzała. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam płakać. Byłam bardzo smutna. Nie wiem, dlaczego tata sprzedaje stadninę. Przecież nie narzekał na brak pieniędzy. Możemy zorganizować jakiś pokaz, może festyn. Nie musimy od razu sprzedawać stadniny. Wtedy zobaczyłam tatę idącego w moją stronę.
- Kochanie, wiesz, że jestem zadłuzony. Jeśli nie sprzedamy stadniny będziemy musieli się wyprowadzić i sprzedać dom. - powiedzał.
-A nie możemy zrobić jakiś płatnych pokazów czy festynu? - odpowiedzałam zapłakana.
- W sumie to niezły pomysł. Moja koleżanka ma zespół woltyżerki a ja potrafię prowadzić konia w dresażu, więc pokaz byłby nawet niezły. Myślę, że ty możesz jeździć z dzeciakami na kucyku, na Fionie na przykład. Zrobimy ulotki, ty zajmiesz się napojami i popcornem. Roksano, jesteś genialna!
W ten właśnie sposób uratowałam stadninę przed bankructwem ..
taak taak wiem trochę idiotyczne :D noo ale nudziło mi się więć wymysliłam sobie takie coś hahah :D .