Ostatnia 'notka' miała się tu znaleźć 2. marca, niestety, dużo się działo. Właśnie wtedy blog miał zniknąć z sieci.
Miałam tu zrobić super podsumowanie tego co było, zawrzeć plany.. Aktualnie nie mam na to najmniejszej ochoty.
Przez te 17 lat dużo się zmieniło, prawda? Ponad 10-letni 'przyjaciele' odeszli, są nowi, za których oddałabym życie. To znaczy, że nimi są? Nie chcę nikogo oceniać ani urazić. Ale jednak, dziękuję, że jesteście. 'Najgłupsze' lata wspominam miło, bardzo miło. Chciałabym, aby takie stanowiska, jakie zajmujemy w znajomościach dziś, zostały na takim poziomie lub w miarę możliwości, pogłębiły się. Nie chcę stracić z nikim kontaktu, potrzebuję was, jak to mówi Grubson 'bez was nie mogę, a z wami nie umiem żyć'..
Mój gust zmienił się, ten psychiczny jak i muzyczny. LIFE CHANGED. Przeplatam soul'owy jazz z domieszką rapu, ostro doprawiony reggae. Uwierzyłam w przyjaźń między kobietą a mężczyzną. Widziałam już za dużo, żeby wcisnąć mi dziecięcy kit. Dojrzałam?
Nie czekam na nic. Nie mam parcia na żadne 'potrzebne' rzeczy, wydarzenia, ale wiem czego chcę i oczekuję od innych. Nie mam żadnego poglądu, kształtuje on się wraz z kartkami kolejnej ksiązki. Nie mogę pozbyć się dumy i urażonego honoru, nie potrafię tego zmienić, a żałuję tylko tego - zerwanego kontaktu. Brakuje mi Ciebie..
Mam ambitne plany, wiem, że dążenie 'po trupach', w moim przypadku, jest możliwe. Spróbuję się w tym wszystkim nie zatracić. Teraz zaczynam żyć.
Blog miał zniknąć, zostać wymazany. Miałam zapomnieć. Uznałam jednak, iż stosunkowo jest to część mojego życia, której nie chcę się pozbywać. Oczywiście, są wspomnienia, które powinny tylko i wyłącznie nimi pozostać, bez niepotrzebnego 'rozszerzenia'. Mogą to być wspomnienia dobre jak i złe, które znacząco wpłynęły na moje postrzeganie świata, moją hierarchię wartości. Jeśli ktoś ma miękie serce, będzie musiał mieć twardą dupę, prawda? Jestem gotowa.