chyba dawno aż tak nie czekałam z utęskieniem
na weekend...jestem wykończona. a w następnym
tygodniu kolejna masa kartkówek, sprawdzianów.
ten tydzień z jednej strony był okropny (przez 3 dni
czhodziłam niewyspana) a zarazem cudowny
(wiadomo - horrorsi). i tak stwierdziłam, że te
autografy farisa, joego i toma oraz setlista dają
takiej otuchy. może to i głupie, ale ja na nie ptarząc
czuję, że dam radę.
tak, wiem - głupie.