Tyle się dzieje. Sama nie wiem czego chce, co sie dzieje dookoła. Jak to ogarnąć? W ciągu dwóch tygodni wszystko stanęło na głowie. Miłość? Czy ja wiem co to znaczy? Myślałam, że tak. Chyba jednak nie. Sama wmawiam sobie, że jestem zimną, brutalną i beznamiętną suką, która nie wie czego chce. Ale wiem. Moje serce wie, nie ja. Pragne go i chce go wykorzystać. Ale nie, nie tak. Nie dla pieniędzy czy czegoś materialnego. Chce go okraść z uczuć i intymości. Tego, co może nas połączyć. I dlatego jestem nieludzka, bo mu zależy? A ja narazie błądze z dnia na dzień i sama próbuje sobie wmówić, że mam w tym jakiś cel. Choć go nie ma. Rzucam pokolei słowa jak z karabinu, które w zasadzie nie mają żadnego sensu, ale czy nie na tym to polega? Co z tego, że nie ma sensu skoro sprawia, że jest mi lepiej? Czy to miłość? Coś kłuje, ale czy to na pewno to? Kiedyś nie miałabym żadnych podejrzeń. Teraz już sama nie wiem, chyba wyprałam się z uczuć. Jedno wiem na pewno. Chce go, całego tylko dla siebie, jednak czy on też o tym myśli? Z całą pewnością. A czy maska którą przywdział jest tylko sztuczną pozą bym zapomniała o tym co już wiem? Oceniłam po potkach, jednak czy to faktycznie plotki? Sam tak o swojej osobie plotkował. Czy to źródło nie powinno być szczere? Patrząc na niego oceniam, że skłonna jestem do wiary w plotki, które donoszą iż jest sadamasohistą, zboczeńcem, zalicza jedną po drugiej i nie jest w stanie stworzyć normalnego związku z przyczyn zawodowych i zbrodni poczynionych na jego sercu. I faktycznie, dałam w to wiarę. Ale teraz? Teraz jest całkowicie inaczej. Teraz to nie wakacje. Teraz jestem sama. Teraz po tych wszystkich spotkaniach uważam, że jest delikatny, elegancki i za dużo przeprasza, za to mało mówi, jednak o wiele więcej myśli. Jest jak dym z pykającej fajki. Płynie delikatnie w powietrzu aby w końcu zniknąć z przemijającą chwilą i choć wiem, że gdyby to teraz czytał oburzyłby się źle rozumiejąc moje słowa to dobrze. Dobrze właśnie! Czy nie o to chodzi w związku? By odkrywać siebie, swoje dusze przyprawiać o nagość i nie tylko dusze. Obnażyć się przed kimś. Ja zaczęłam od głupiego pretekstu, który bez mojej zgody wypluł mój rozum. Chciałam tylko zrozumieć i pomóc. I co w zamian? Czy to źle, że chciałam zrozumieć drugiego człowieka? Absolutnie. To czemu był jak sucha gąbka spragniona wody i w zamian usłyszałam wyznanie miłośći i plany na przyszłość? Czemu to wszystko tak szybko się potoczyło? Sama do końca nie wiem, bo próbowałam bawić się zyciem dopóki nie zorientowałam się, że zaczynam bawić się czyimś. Jednak teraz o nie zabawa! Teraz to poważna idea na przyszłość, której nie chce zmarnować! Czemu serce samo się wyrywa do przodu.. Postanowiłam. Zaryzykuje, ale jeśli zaryzykuje, a on zabawi się moim sercem, nie zabawi się już żadnym innym.
'Do kogo biegłam nie pamiętam, a Ty do kogo?
nie chce wiedzieć.
znam Twoje imie, kolor oczu,
znam Twoje ciało i mam Ciebie..'