Joł!
Takie tam my; czyli ja i Daria; czyli my!
Nie chce mi się nic kompletnie, najchętniej bym się położyła, ale przede mną kupa roboty...
Czuję się lepiej! Choroba nie powstrzyma mnie przed moim powołaniem!
Koncertowo jutro będzie! Modlimy się by wszystko wypaliło!
Jołki, połki... Już ładuję aparat, już naszykowałam płyty, marker i zdjęcie. BĘDZIE LANS NA BANS!
A właśnie! Propo lansu, to musze poinformować osobę, która pewnie będzie wiedziała, że to niej, a raczej osobnika, który będzie wiedział, że to do niego, że ŻAŁOŚNIE to wszystko wypada. Wcale nie jest zajebiście, tak jak sobie ubzdurałeś. Jeśli chodzi tylko o rozgłos, to naśmiewanie się z Ciebie raczej Ci nie przeszkadza. A tak w ogóle, to wyjebane mam, bo mi się nie chce już nawet pisać. W sumie palce same mi stukają w klawiaturę i nawet nie myślę o tym, co piszę. W sumie może znajdę troszkę Weny na króciutką notkę. Hahahaha, specjalnie nie zmieniałam, by zauważyć to, iż Weny piszę z przyzwyczajenia z wielkiej litery. Dla mnie nieważne, że chodzi o natchnienie, chociaż i to i to jest mym natchnieniem. Jaram się, kurwa jak Londyn 1666!