Kiedy patrzę na ciebie
Nie ma we mnie żadnego przygnębienia
Nie ma we mnie cienia rozpaczy
Wszystko jest uśmiechem
Porozumiewawczym okiem puszczonym ponad podziałami
Płci rasy epok kontynentów
Chciałbym się do ciebie przykleić jak kalkomania
Opowiadać i słuchać dowcipów o wszystkim
Bo wszystko jest takie śmieszne
Nawet ludzka głupota
Moja własna głupota
Tym bardziej śmieszna im bardziej moja własna
Mam niezłą zabawę
A całe życie na darmo szukałem rozrywki
Chcę patrzeć sam na siebie z perspektywy ściany
Naklejam się na ciebie jak na twardą sklejkę
I opalam zapalniczką brzegi żeby nie odstawać