Mam ochotę na całonocną imprezę z szaleństwem na parkiecie, kilkoma piwami, fajnym chłopaczkiem u boku, uśmiechem na ustach i beztroską w głowie. Czy to się kiedykolwiek wydarzy? Pamiętam jedną taką świetną imprezę.. Ahh.. Do dziś jak mijam się gdzieś z chłopakiem, z którym wtedy tańczyłam.. dość namiętnie.. ;) I nie tylko tańczyłam.. też namiętnie ;) to się do siebie uśmiechamy.. A ja spuszczam oczy, uśmiechając się do siebie i pamiętając tą.. pasję. Ale zapamiętam to do końca życia. Było cudownie. Mmmm..
Jednym zdaniem: Ochota na u-bota jak na Kittycat u kota..
Tym, którzy myślą, że na tej imprezie zrobiłam coś totalnie niegodnego, mogę tylko pokazać język i dać utonąć w domysłach :)