Nagle wiedziałam.
Wiedziałam,
że to
zły
pomysł.
Krzyknęłam:
"STÓJ!"
o sekundę za późno.
Czekaliśmy, aż wypłynie,
śmiejąc się,
KRZYCZĄC,
O d d y c h a j ą c.
Nie słyszeliśmy,
jak jego głowa uderzyła o skały.
Nie słyszeliśmy jego
ostatniego oddechu.
Martwa cisza
unosiła się
na wodzie
jak pusta tratwa.
Kocham tą książkę. Naprawdę. O wiele bardziej niż powinnam.